Bo życie czasami to jak radosne igraszki na trampolinie.

Obejrzałam wczoraj piękny spektakl Cirque du Soleil – Alegria.
Do teraz jestem wypełniona po brzegi jego cudowną muzyką, pięknymi obrazami, podziwem dla perfekcyjnego warsztatu artystów. I mimo tego fascynującego piękna, które z ogromną siłą emanowało podczas trwania całego widowiska, poczułam w sercu refleksyjny smuteczek. Nie było tu wielkich nazwisk, nie było specjalnie wyróżnionych gwiazd. Wszyscy stanowili jedność. Każdy z artystów był doskonale wkomponowaną częścią doskonałej całości. Ich twarze zakrywały maski. Nie rozpoznamy ich ani na ulicy, ani w sklepie, czy gdziekolwiek indziej.
Ich warsztat był tak doskonały, że aż czasami miało się wrażenie, że jest to tylko symulacja komputerowa, igraszki elfów czy innych rozkosznych stworków w bajkowym świecie, gdzie niemal nie istniało przyciąganie ziemskie. Ale przecie ktoś to wcześniej zobaczył w swoim umyśle, opracował, zadziałał i poskładał z udziałem poszczególnych artystów w doskonalą całość.

autor: Lucyna Machowska – Lima

Czyż nie tak wygląda nasze życie? Czy nie jesteśmy częścią owej doskonałej całości?
I tak sobie pomyślałam, że nasze życie pewnie też czasami wygląda jak takie igranie na trampolinie. Jeżeli włączymy się w doskonały plan tworzenia, czyli jeżeli wiemy dokąd zmierzamy, jeżeli opanujemy nasze umiejętności do perfekcji, naszą giętkość myślenia i działania, to mamy w sobie tę lekkość, to zmierzamy do przodu, mamy wsparcie i opiekę Wszechświata, to wreszcie osiągamy zamierzony cel.

Wiadomo, że czasami mogą nas spotkać przykre niespodzianki. A może są to ważne wskazówki lub ostrzeżenia, że zboczyliśmy z prawidłowej drogi, a może powinniśmy jeszcze trochę więcej popracować nad swoim warsztatem? Jeśli potraktujemy przeszkody jako klęskę odpadamy z gry, jeśli jako wskazówkę lub ostrzeżenie, rozwijamy się i posuwamy do przodu.

A co nam da tak potrzebne poczucie bezpieczeństwa? Wiara w siebie, w to, że możemy wiele zrobić, wiele dokonać, doskonalenie się, gotowość do desperacji. To daje siłę do przetrwania w trudnych momentach, to jest motorem popychającym nas do przodu.
I powiem Wam, że nie ma tu granicy wieku. Czasami ludzie, którzy przechodzą na emeryturę, wtedy dopiero zaczynają naprawdę żyć. Znajdują czas na realizowanie swoich marzeń, na które wcześniej, tak im się zdawało, nie mieli czasu.

Mam znajomego, który na początku tego roku skończył 90 lat. I co robi? W dalszym ciągu prowadzi znaczącą w mieście galerię, otwiera w niej wystawy, maluje dużo, czyli tworzy swoje nowe dzieła, wystawia je, podróżuje i cieszy się życiem. Na pewno przeżył mnóstwo, przeżył w końcu dwie wojny światowe. Ale dzisiaj każdy dzień jest dla niego ważny, wypełniony tworzeniem i działaniem. W jego pracach jest ta lekkość, lekkość igrania na trampolinie, ale i są zawarte mądrości życiowe. I kiedy przyjrzałam się uważniej otaczającym mnie ludziom, zobaczyłam takich osób sporo. Aż się zdziwiłam.
Kiedy mamy pewność, że znajdujemy się w centrum Wielkiego Procesu Tworzenia?
Wtedy, kiedy to co robimy sprawia nam i innym przyjemność, cieszy nas i innych, gdy służy to dobru naszemu i innych.
Każdy z nas może wspaniale smakować swoje życie, ważne tylko, aby zdał sobie sprawę z tego, czego tak na prawdę chce. Czy chce cieszyć się nim, czy być utrapieniem dla innych. Czy chce włączyć się w proces tworzenia, czy niszczenia. Może też wysiąść z tego pociągu i przeczekać biernie.

Wybór należy już do każdego z nas.

Myślę o Was serdecznie

Lucyna

Jeśli podobają Wam się moje artykuły, polećcie linka do mojej strony swoim znajomym, może ich również zainteresują.

Zapraszam również serdecznie  do pozostawienia swojego komentarza.

Pa, to na razie tyle. L.

Komentowanie jest wyłączone.